Wady metod porównawczych
Wady metod porównawczych, a stąd też ich krytyka, dotyczą głównie trzech obszarów wynikających z:
- subiektywności i w dużym stopniu dowolności w przyjmowaniu poszczególnych danych do wyceny,
- zastosowania w wycenie wartości księgowych podatnych na manipulacje,
- ograniczonych możliwości zastosowania.
Podstawowe wady wynikające z pierwszego ze zidentyfikowanych obszarów to brak konkretnych wytycznych i – co się z tym bezpośrednio wiąże – występująca dowolność w zakresie:
- okresu, z jakiego będzie przyjmowany kurs notowań do obliczeń,
- wielkości ekonomicznych i odpowiadających im mnożników,
- uśrednianiu wyników wyceny przy zastosowaniu różnych parametrów,
- określania premii za kontrolę i dyskonta z tytułu płynności[1].
Druga grupa zarzutów stawiana metodom porównawczym odnosi się do zastosowania do wyceny wartości księgowych dających się manipulować takich jak:
- zysk,
- wartość bilansowa majątku.
Na wielkość zysku – w przeciwieństwie do przepływów pieniężnych wyrażających rzeczywiste wpływy i wydatki gotówkowe w przedsiębiorstwie – wpływ mają:
- standardy rachunkowości,
- amortyzacja i sposoby jej naliczania,
- metody wyceny rozchodu zapasów,
- memoriałowe ujęcie nakładów na sfinansowanie wzrostu kapitału obrotowego netto i aktywów trwałych[2].
Trzecia grupa wad wycen porównawczych wynika z ograniczeń w ich stosowaniu. Metody te mogą być stosowane jedynie, gdy rynek kapitałowy:
- spełnia minimum hipotezę średniej efektywności,
- jest reprezentowany przez wiele podmiotów (tylko wtedy istnieje możliwość identyfikacji grupy podmiotów porównywalnych).
[1] W. Frąckowiak, op. cit., s. 348-359
[2] Zdecydowano się na zaprezentowanie najbardziej charakterystycznych dla poruszanego zagadnienia przykładów. Szerzej podobne kwestie prezentowane są w literaturze przy okazji omawiania tzw. polityki bilansowej. Patrz np. R. Kamiński, Polityka bilansowa a ocena działalności przedsiębiorstwa, „Ars boni et aequi”, Poznań 2003